sobota, 9 stycznia 2016

Tłumacz potrzebny od zaraz

Tłumacz potrzebny od zaraz


Autor: Tomasz Kuśnierczak


Niniejszy artykuł ma na celu uświadomienie, jak wielkim towarem deficytowym stają się tłumacze niszowego formatu. Mając na myśli niszowy format, chodzi mi głównie o tych, którzy zajmują się tłumaczeniami takich języków jak norweski, szwedzki czy ogólnie całą Skandynawię.


Warto zacząć od tego, że języki te cieszą się całkiem sporym zainteresowaniem. Jako osoba wnikliwie analizująca rynek, doszedłem do wniosku, że sporo ludzi szuka w przeglądarkach internetowych fraz związanych z tłumaczeniami na norweski czy też szwedzki. Pomimo sporego zainteresowania, niestety, w naszym kraju aktywnie funkcjonuje naprawdę niewielu tłumaczy z prawdziego zdarzenia. Mam tutaj na myśli tłumaczy przysięgłych.

norwegia_flaga_big

No właśnie... tłumacze przysięgli to ten towar deficytowy. Jak wiadomo, a może i niewiadomo, w każdym razie sporo Polaków mieszka w krajach Skandynawskich. Język ten staje się coraz bardziej popularny, a jednak w Polsce nadal brakuje tłumaczy. Ciekawym zjawiskiem jest porównanie języka angielskiego i na przykład norweskiego. Wpisując w wyszukiwarkę frazę "tłumacz polsko-angielski", możemy poszukać dziesiątek, a nawet setek tłumaczy. Niestety, kiedy wpiszemy frazę "tłumacz polsko-norweski", zaczynają się schody. W pierwszej dziesiątce znajdziemy co najwyżej kilka firm, które trudnią się tłumaczeniami, reszta to translatory, dziwne fora językowe i nic więcej. Właśnie w ten sposób można sprawdzić, jak ciężko jest odnaleźć dobrego tłumacza, który będzie godnym zaufania człowiekiem.

Podsumowując, temat który poruszyłem być może jest dość nudny, aczkolwiek dla ludzi z branży na pewno ciekawy. Na pewno daje do myślenia i jednocześnie zachęca młodych studentów do tego, aby postawić na języki skandynawskie. Pokazuje to również niszę, którą można skrzętnie wykorzystać.


Autor jest właścicielem strony www.empressia.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz