środa, 10 grudnia 2014

Wybrane aspekty polskiego tłumaczenia książki Harry Potter i Kamień Filozoficzny

Wybrane aspekty polskiego tłumaczenia książki Harry Potter i Kamień Filozoficzny


Autor: CMG


Wywiady, pieniądze, międzynarodowa sława - w przypadku Joanne K. Rowling wszystko zaczęło się od wydania książki Harry Potter i Kamień Filozoficzny, pierwszej części serii. Sukces pierwszej książki spowodował pojawienie się kolejnych sześciu, pełnych przygód, przyjaźni i magii. Oraz, oczywiście, nowych wyzwań dla tłumaczy.


Rowling jest pisarką bardzo kreatywną, szczególnie jeśli chodzi o wymyślanie nazw własnych: imion i nazwisk ludzi często odnoszących się do ich charakteru (jak w przypadku Severusa Snape'a - bardzo surowego nauczyciela [severe = surowy]), nazw zaklęć lub magicznych stworzeń. Celem niniejszego artykułu jest przedyskutowanie, w jaki sposób Andrzej Polkowski, polski tłumacz całej serii, poradził sobie z problemami napotkanymi podczas tłumaczenia książki Harry Potter i Kamień Filozoficzny.

Andrzej Polkowski jest tłumaczem doświadczonym, jego prace obejmują głównie literaturę dziecięcą i fantastyczną. Oprócz serii książek o Harrym Potterze, tłumaczył on „Opowieści z Narnii" i „Kosmiczną trylogię" C.S. Lewisa, „Wróbla" i „Dzieci Boga" Mary Russell oraz „Nocnego mistrza" i „Mistrza śmierci" Tanich Lee. Mimo bogatego doświadczenia, w jednym z wywiadów stwierdził, że podczas tłumaczenia Harryego Pottera natrafił na kilka znacznych problemów, przede wszystkim podczas „tłumaczenia nazw potraw nieznanych w Polsce", i przyznał, iż popełnił kilka błędów które później wytknęli mu fani serii o małym czarodzieju. Generalnie jednak, tłumacz twierdzi że podczas przekładu "stara się brać pod uwagę każde znaczenie danego słowa, używa słowników, pyta innych ludzi o zdanie". Czy jednak wszystkie te czynności mają sens w przypadku tłumaczenia nazw własnych? Czy jest możliwe i słuszne by tłumaczyć nazwy własne, a może powinno się je zostawiać w takiej formie w jakiej występują w tekście źródłowym?


Na temat tłumaczenia nazw własnych napisano już bardzo wiele. Peter Newmark twierdzi, że "nazwy własne stanowią trudność w tłumaczeniu każdego tekstu" i tym samym wymagają szczególnej uwagi - dobrze znane nazwy własne są zazwyczaj tłumaczone, podobnie jak te występujące w literaturze dziecięcej lub legendach, jednak nazwy własne nie mające żadnego dodatkowego znaczenia i precyzujące tylko pochodzenie danej postaci, nie powinny być tłumaczone. Christine Nord, z drugiej strony, twierdzi że nie ma gotowych rozwiązań jeśli chodzi o tłumaczenie nazw własnych, nawet dla tłumaczy literatury dziecięcej, gdyż każda książka jest "napisana w taki sposób by przez czytelnika odebrana została jako zrozumiała lub jako egzotyczna" a „fabuła osadzona w kulturze czytelnika pozwala na identyfikację nazw, natomiast fabuła osadzona w dziwnym i nieznanym środowisku może trzymać czytelnika na dystans". Problem ten jest częścią dyskusji pomiędzy zwolennikami "domestykacji" oraz zwolennikami „foregnizacji" zapoczątkowanej przez Lawrenca Venutiego; dyskusja ta polega na decyzji o „etnocentrycznej redukcji zagranicznego tekstu w sposób by odpowiadał on kulturze czytelnika tekstu docelowego" lub „wywarciu nacisku na kulturalne wartości języka docelowego oraz zawarcie w nim lingwistycznych i kulturowych różnic tekstu zagranicznego, wysyłając tym samym czytelnika zagranicę. Wydawać by się mogło, że w XXI wieku, w erze globalnej komunikacji, trendy sugerują nie tłumaczenie nazw własnych. Veronika Albin dość trafnie twierdzi, że "jest niemal oczywistym iż [...] Bill Gates nie będzie Guillaume Portillon'em we Francji, a Jimmy Carter nie będzie Santiago Acarreador'em w Hiszpanii.


W większości udzielanych wywiadów, Polkowski zapytany o problem tłumaczeń nazw własnych w jasny sposób stwierdza, że "nazw własnych nie tłumaczę". Pomimo tego w jego tłumaczeniach Harryego Pottera można znaleźć wiele strategii proponowanych przez teoretyków translatoryki. Wiele imion w rzeczywistości pozostawionych zostało w formie oryginalnej, a wśród nich między innymi: Harry Potter, Ronald Weasley, Voldemort, Albus Dumbledore, Severus Snape, Dedalus Diggle, Neville Longbottom, Argus Filch, czy Draco Malfoy. Niestety, z punktu widzenia tłumacza, wiele nazw własnych (imion i nazwisk) z powyższej grupy zawiera w sobie pewne informacje na temat postaci do których się odnoszą, a informacje te nie są jasne dla polskiego czytelnika: imię "Severus" (wzmocnione nazwiskiem "Snape" które w polskim tłumaczeniu brzmi "wąż") nie powoduje u polskiego czytelnika skojarzeń z surowością nauczyciela (angielskie severe to polskie „surowy"), „Longbottom" nie wywołuje śmiechu, „Malfoy" i „Voldemort" (nazwy mające pochodzenie francuskie) nie mają tych samych co dla angielskich nauczycieli, choćby trochę znających francuską kulturę, konotacji. Polkowski znalazł jednak wyjście z tej trudnej sytuacji - na końcu książki zawarł słownik (we wszystkich częściach serii o Harrym Potterze). Słownik daje możliwość dociekliwemu czytelnikowi do znalezienia opisów trudnych nazw własnych i innych wymagających terminów używanych przez Rowling. Ze słownika polski czytelnik dowiaduje się, że "dumbledore" to w wolnym tłumaczeniu coś w rodzaju trzmiela, co wydaje się mieć znaczenie ze względu na to że dyrektor Howartu od czasu do czasu mówi coś do siebie pod nosem, coś co przypomina dźwięki wydawane przez tego owada. "Draco" to łacińskie określenie "smoka" lub „węża", „Malfoy" jest wyrażeniem które w starych francuskich dialektach oznacza „złą wiarę" lub „złe słowo" (stąd kojarzenie Draco Malfoy'a ze złem), natomiast nazwisko Neville'a Longbottoma powinno wywoływać co najmniej uśmiech, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę bezradność i roztargnienie tej postaci.Z drugiej strony nie wszystkie nazwy własne które niosą ze sobą ładunek semantyczny są uwzględnione w słowniku - mowa tutaj na przykład o Severusie Snapie i Voldemorcie. Odpowiedź na pytanie dlaczego tłumacz zdecydował się wytłumaczyć etymologię nazwiska Malfoy a pominął nazwę Voldemort, pozostaje niejasna. W końcu fakt, że francuskie "vol de mort" oznacza w dosłownym tłumaczeniu „ucieczkę przed śmiercią" wydaje się być kluczowym dla całego procesu narracji gdyż sugeruje to na czym najbardziej zależy opisywanej w tym miejscu postaci. Co więcej, w polskim tekście nazwa traci swoje semiotyczne znaczenie, związane w oryginale z niechęcią jaką Anglicy darzą Francuzów i faktem że angielskie nazwiska o francuskim pochodzeniu należą często do arystokratów (w przeciwieństwie do tych pochodzenia anglosaskiego), co wydaje się istotne jeśli chodzi o problem rasizmu i „czystości krwi" poruszany przez Rowling. Co również interesujące, Polkowski rozwodzi się dość szeroko nad wyborem nazwiska głównego bohatera („potter"), które jednak zdaje się nie mieć większego znaczenia.


Następnie, pomimo zaprzeczeń tłumacza, czytelnik znajduje w książce imiona które zostały przetłumaczone na język polski. I tak: the Leaky Cauldron staje się "Dziurawym Kotłem", Sirius Black występuje jako Syriusz Czarny w pierwszej edycji książki Harry Potter i kamień filozoficzny (od drugiej edycji znany jest już jako Syriusz Black), Gregory the Smarmy to Grzegorz Przymilny, później poznajemy postać w oryginale nazwaną Cornelius Fudge (Korneliusz Knot) oraz jednego z centaurów zwanego Bane (Zakała). W większości przypadków Polkowskiemu udaje się odzwierciedlić znaczenie danego nazwiska lub nazwy własnej dość zręcznie, kilka z jego wyborów jest jednak dość kontrowersyjnych. Na przykład tak klarowne toponimy jak Privet Driver czy Littre Whinging nie są tłumaczone a po prostu kopiowane, natomiast Hog's Head jest w tłumaczeniu całkowicie nieobecne. Kolejnym problemem jest ten niefortunny Korneliusz Knot. Angielskie słowo "fudge" nie tylko odnosi się do rodzaju słodyczy (krówek) ale również oznacza „unikać problemu" lub „odcinać się od sprawy", a jak czytelnicy Harryego Pottera wiedzą, właśnie takie zachowanie cechuje Ministra Magii. Pod względem zastosowanego tłumaczenia, "Knot" byłbym dobrym odpowiednikiem jednak w tekście w którym wiele nazwisk i nazw własnych nie jest tłumaczona, wydawać się może polskim odpowiednikiem angielskiego wyrazu oznaczającego "węzeł". Problem innej natury stanowi postać centaura zwanego Bane, który w polskim tłumaczeniu określany jest jako Zakała. Słowo "bane" pochodzi od anglosaksońskiego "bana", czyli „morderca", może również oznaczać „trucizna" lub „szkodzić" tak jak w „wolfsbane" i „henbane".Polskie tłumaczenie sugerowane przez słownik PWN Oxford to "zmora czyjegoś życia", w polskim przekładzie Władcy Pierścieni Maria Skibniewska używa słowa „zguba" (jak na przykład „Zguba Isildura" w oryginale występująca jako „Isildur's Bane"). Dlatego też słowo "zakała" (którego najbliższe angielskie odpowiedniki to "bad apple" lub „disgrace") wydaje się mało adekwatne pod względem rejestru tym bardziej że użyte jest dla określenia centaura - stworzenia pięknego, dumnego i potężnego.


Inna strategią wykorzystywaną przez Polkowskiego jest transkrypcja. Grupa nazw własnych poddanych transkrypcji składa się z takich określeń jak: mugol (dla angielskiego "Muggle"), Hogwart (zamiast oryginalnego "Hogwarts"), czy Firenzo (w przypadku imienia innego centaura, Firenze). Przykładów nie jest wiele gdyż tłumacz używa techniki transkrypcji dość oszczędnie. W przypadku "mugola" i "Hogwartu" Polkowski zdecydował się jedynie na niewielką zmianę oryginalnych, angielskich nazw dzięki czemu nie odbiegają one znacznie od tych stosowanych w tekście źródłowym, a polskie dzieci będą w stanie wymieniać o nich swoje poglądy z angielskimi rówieśnikami. Rzeczownik "Muggle" był początkowo tłumaczony jako "tuman" (z powodu ofensywnego charakteru angielskiego słowa „mug") jednak z powodów redakcyjnych zdecydowano się zmienić tłumaczenie na „mugol" - słowo podobne do pejoratywnych wyrażeń takich jak „Jugol", „Angol", „ramol". Nie jest jednak do końca jasne dlaczego "Hogwarts" straciło ostatnie „s". Co więcej, ze względu na to że zostało ono poddane transkrypcji a nie interpretacji, niektóre fragmenty tekstu stały się niezrozumiałe - na przykład poniższy fragment szkolnej piosenki: "Hogwart, Hogwart, Pieprzo-Wieprzy Hogwart" , czytelnik może być zaskoczony przymiotnikiem "pieprzo-wieprzy", który jak się zdaje pojawia się znikąd. Co ciekawe, angielski czytelnik nie będzie miał żadnych problemów z "Hoggy, Warty Hogwarts". Niemniej zaskakująca jest transformacja oryginalnego "Firenze" w polskie „Firenzo". Jak twierdzi David Colbert, centaury wiązane były z astrologią już w czasach pojawienia się mitu o Cheiron. Mit opowiada historię roztropnego centaura który został przez Zeusa zamieniony w konstelację gwiazd (znaną jako Gwiazdozbiór Centaura), co było formą upamiętnienia jego zasług. Mając na względzie ten fakt, nie jest zaskakujące że Rowling nazwała Firenze od nazwy włoskiego miasta Florencja („Firenze" to oryginalna, włoska nazwa tego miejsca) gdzie Galileusz - jeden z najwybitniejszych astronomów w historii ludzkości - niegdyś mieszkał. Oczywiście, interpretacja imienia centaura jako "Florencja" byłoby nonsensem, tym bardziej że Firenze jest osobnikiem płci męskiej. Jednak czy zmiana ostatniego "e" na „o" była konieczna? Można by ją usprawiedliwiać jeśli oryginalne imię centaura sprawiałoby trudności w wymowie lub deklinacji, jednak w tym wypadku wydaje się, że jest to tylko próba sprawienia by wyraz zdawał się być bardziej „polski".


Próby "polonizacji" nazw okazały się o wiele bardziej skuteczne w wypadku następujących imion: Minerwa (od "Minerva"), Syriusz (od "Sirius"), Hedwiga (od "Hedwig"), "Hermiona" (od "Hermione"). Wszystkie wymienione imiona niosą ze sobą semiotyczne znaczenie: Minerva McGonagall jest inteligentna, stanowcza, ułożona i dzielna, wpisuje się więc w cechy jej mitologicznego imienia; Syriusz Black jest animagiem potrafiącym zmieniać swoją postać w psa (a mitologiczny Syriusz był psem Oriona), imię sowy Harryego - Hedwiga - pochodzi od XII-wiecznej świętej ze Śląska (żony króla Polski Henryka I Brodatego) patronki sierot (a jak wiemy Hedwiga towarzyszy właśnie sierocie: Harryemu). Hermiona, podobnie jak królowa Hermiona z "Zimowej opowieści" Williama Szekspira, została przemieniona w kamień (w książce Harry Potter i Komnata Tajemnic, po spotkaniu z bazyliszkiem). Jeśli chodzi o wszystkie wyżej wymienione postaci, Polkowski wykorzystuje tak zwaną konwencjonalność, która jest dobrą techniką w omawianym kontekście gdyż wszystkie imiona posiadają znane w Polsce odpowiedniki będące łatwiej przyswajalne aniżeli oryginalne, angielskie nazwy własne. Co interesujące, tłumacz pozostawia takie imiona jak Dedalus (czarodziej znany z upodobania do wyrzucania przypadkowych obiektów w powietrze) lub Severus (który, jak rzymski władca Septymiusz Sewer, niezwłocznie ukróca każdy przejaw nieposłuszeństwa) w oryginalnej formie mimo że mają one odpowiedniki w języku polskim. Odpowiednio: "Dedal" i "Sewer" (lub "Seweryn"). Najbardziej interesujące przykłady tłumaczenia nazw własnych w książce Harry Potter i Kamień Filozoficzny to te, w których Polkowski użył strategii rekreacji. Parszywek to imię jakie proponuje dla oryginalnego "Scrabbers" - starego, parszywego szczura (tłumaczenie pięknie odzwierciedla moralne jaki i fizyczne cechy zwierzęcia), Peeves the Poltergeist oddany został jako Irytek Poltergeist (który w rzeczy samej irytuje zarówno nauczycieli jak i studentów), sklepy magiczne znajdują się na ulicy Pokątnej - w oryginale Diagon Alley - której nazwa odzwierciedla ponurą naturę tego miejsca.


Wszystkie te nazwy własne są dobrym przykładem pomysłowości i inwencji Polkowskiego oraz do pewnego stopnia jego „zwinności". Jeszcze lepsze jej przykłady znajdujemy w tłumaczeniu nazw czterech domów studentów w Howardzie: Gryffindor, Slytherin, Ravenclaw i Hufflepuff. Ogólnie rzecz biorąc, tłumacz zdecydował się na zachowanie angielskich nazw aby polski czytelnik mógł wymieniać o nich swoje poglądy z angielskimi czytelnikami. Mimo to, na końcu książki umieszcza krótkie notatki na temat ich etymologii oraz używa poniższych, spolszczonych nazw w celu określenia mieszkańców każdego z domów: Gryfoni (francuskie "griffine d'or" wskazuje na "gryf ze złota"), Ślizgoni (od słowa „ślizgać się" - a angielskiego „slither"), Krukoni (słowo „claw" (pazur) znika z polskiego tłumaczenia co sprawia że sama nazwa jest nieco mniej agresywna w porównaniu do angielskiego oryginału) oraz Puchoni (przywodzący na myśl brzmienie słów „huff" i „puff"). Powyższe odpowiedniki w zręczny sposób oddają zarówno znaczenie semantyczne jak i brzmienie ich angielskich pierwowzorów. Brzmienie jest zachowane wyjątkowo precyzyjnie w przypadku Ślizgonów (nazwa oddaje nie tylko sposób poruszania się węży ale również dźwięki jakie one wydają) oraz Krukonów (polskie słowo nie tylko przywodzi na myśl kruki ale również sposób w jaki się one porozumiewają).Jeśli chodzi o stosowanie przez tłumacza techniki przestawiania, jedyny istotny przykład występuje w tytule, gdzie znajdujemy „kamień filozoficzny" (oryginalne „philosopher's stone" w dosłownym tłumaczeniu to „kamień filozofa"), niemożna jednak być zdziwionym takim rozwiązaniem gdyż w języku polskim wybrana przez Polkowskiego kolokacja jest znacznie popularniejsza.

Podsumowując, polskie tłumaczenie książki Harry Potter i Kamień Filozoficzny jest, pod względem tłumaczenia nazw własnych, wykonane starannie i skutecznie. Polkowski używa rozmaitych technik odzwierciedlania znaczenia nazw wykorzystanych i wymyślonych przez Rowling (czy to semantycznych, semiotycznych, symbolicznych, czy sposobu wymowy). Wiele z zastosowanych przez niego ekwiwalentów charakteryzuje się podobną kreatywnością jak oryginalne pomysły autorki. Najbardziej interesującą strategią użytą przez tłumacza jest zawarcie słownika na końcu powieści, w którym wyjaśnia co trudniejsze nazwy własne (zarówno tłumaczone jak i nie tłumaczone przez siebie) jak i angielski system miar i nazwy angielskich potraw - w przypadku literatury dziecięcej wydaje się to dobrym rozwiązaniem. To co nie jest jednak warte pochwalenia, to fakt że Polkowski wydaje się być niekonsekwentny w swoich wyborach - traktuje semantycznie i etymologicznie podobne nazwy w różny sposób (Minerwa, ale już Dedalus), tłumaczy niektóre imiona a inne pozostawia w oryginalnej formie (Grzegorz Przymilny, ale „Albus Dumbledore"), włącza do słownika niektóre imiona a inne pomija (Draco Malfoy, ale brak Voldemorta). Pomimo tych wad, tłumaczenie czyta się bardzo dobrze, a niesamowita popularność wszystkich książek o Harrym Potterze w Polsce świadczy o wysokiej jakości tłumaczenia. Co więcej, młodzi czytelnicy doceniają fakt, że wiele imion pozostało nie przetłumaczonych - pozwala im to na samodzielne odkrywanie ich znaczenia. Może to oznaczać, iż w erze postępującej globalizacji, potrzeba domestykacji (nawet w dziecięcej literaturze fantasy) znajduje się w odwrocie.

Tekst opracowany przez biuro tłumaczeń IBT.

Angielska wersja tekstu dostępna pod adresem: http://accurapid.com/Journal/49potter.htm


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Anglistyka - ciekawe studia

Anglistyka -ciekawe studia


Autor: Małgorzata Siwek


W moim artykule chciałabym przedstawić charaktersystykę kierunku - filologii angielskiej jak i innych pokrewnych kierunków jak lingwistyka stosowana które obejmują podobne przeddmioty.


Niedawno skończyłam filologię angielską i z perspektywy absolwentki filologii angielskiej chciałabym opowiedzieć , jak wyglądają studia filologiczne a mianowicie na filologii angielskiej ktora uznaje się za jeden z najbardziej popularnych kierunków czyli średnio 5 osób na jedno miejsce a nawet 20 osób. Kierunek ten cieszy się powodzeniem ponieważ daje możliwość zatrudnienia jak i uzyskania dobrze płatnej pracy a także ciekawej pracy. Po filologii angielskiej można pracować jako nauczyciel na uczelni wyższej , w szkole średniej , podstawowej , gimnazjum jak i zostać lektorem na kursach w prywatnych szkołach językowych. Niektóre osoby zostają tłumaczami np. tekstów technicznych , prawniczych itp lub też łączą pracę tłumacza i lektora lub nauzciela. Przy odrobinie szczęścia pracują w firmach zagranicznych. By zdobyć ten pożądany zawód warto skończyć filologię angielską lub lingwistykę stosowaną która uczy dwóch języków i tłumaczeń. Niejednokrotnie absolwenci liceum myślą iż anglistyka to wyższy kurs języka obcego. Faktycznie nie jest to kurs języka obcego, ale ten kierunek przypomina filologię polską. Językiem wykładowym jest język angielski. Wszystkie zajęcia odbywają się w języku angielskim z wyjątkiem zajęć tłumaczeniowych. Na I roku studenci mają miedzy innymi takie przedmioty jak : PNJA czyli praktyczną naukę języka, Językoznawstwo, Gramatykę opisową, Wymowę, historię literatury angielskiej i wiedzę o krajach anglojęzycznych . Na II roku studenci mają ponownie PNJA , Literaturę angielską , historię Anglii i Stanów Zjedoczonych i Literaturę Amerykańską. Na III roku studenci uczestniczą w zajęciach poświęconych literaturze, gramatyce kontrastywnej i gramatyce historycznej i PNJA - na poziomie Proficiency. Po obronie pracy licencjackiej absolwent filologii angielskiej uzyskuje dyplom licencjata. Na studiach magisterskich absolwent licencjackiej anglistyki doskonali umiejętności tłumaczeniowe jak i pisze pracę magiesterską w zakresie : literatury, metodyki, językoznawstwa i itp. W trakcie studiów czyta się całe ksiązki jako lektury np. Hamleta po angielsku, Wichrowe wzgórza (wuthering Heights) , Dumę i uprzedzenie ( Pride and Predjuice). Przed rozpoczęciem filologii warto poczytać na www.classicreader.com. Warto też poglądać telewizję interentową na www.mediahopper.com


M.Siwek Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Present Continous

Present Continous


Autor: Małgorzata Siwek


Present Continous jest to czas teraźniejszy , który nie występuje w języku polskim , w związku z tym jest to czas który sprawia trudności uczacym uczniom chociaż ten czas po przedstawieniu podstawowych informacji nie jest trudny, jest łatwy.


Present Continous to czas ktory nie występuje w języku polskim. Present Continous stosujemy do sytuacji które mają miejsce w tej chwili czyli teraz(now). Czas Continous stosujemy do sytuacji które wykonujemy w tej chwili np. I am eating breakfast now co oznacza po polsku Jem śniadanie w tej chwili. Można sobie wyobrażić pana Kowalskiego który jes śniadanie w tej chwili i wypowiada to zdanie. Czas Continous może wyrażać przyszłe zdażenia np. I am flying to New York on Monday co oznacza iż lecę samolotem w poniedziałek. Present Continous używa się do opisu obrazków np.

I can see two people. They are playing now. ( Widzę dwie osoby. One bawia się) -tak mówi osoba która opowiada co widzi na obrazku.

Konstrukcja Present Continous jest bardzo łatwa czy to be + czasownik w formie -ing czyly continous np.

I am reading a book now.(czytam książkę teraz)

You are reading a book now.( czytasz książkę teraz)

He is reading a book now.( czyta książkę tera)

She is reading a book now.( ona czyta książkę)

We are reading books now.( my czytamy książki teraz)

You are reading books now.(wy czytacie książki teraz)

They are reading books now.( oni czytają książki teraz)

Pytania czyli Questions tworzymy przez Inwersję np.

Am I reading a book now? { czy czytam książkę teraz)

Are you reading a book now? ( czy czytasz książkę teraz)

Is he reading a book now? (Czy on czyta książkę teraz)

Is she reading a book now? (czy ona czyta książkę)

Are we reading books now? (Czy my czytamy książki )

Are you reading books now ? (czy wy czytacie książki)

Are they reading books? ( czy oni czytają książki)

Przeczenia tworzymy przez postawienie not np.

I am not reading a book.

You are not reading a book.

He is not reading a book.

We are not reading books.

You are not reading books.

They are not reading books.


M.Siwek Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Present Simple

Present Simple


Autor: Małgorzata Siwek


Present Simple to czas teraźniejszy w języku angielskim , ktory przypomina polski czas teraźniejszy. Angielskie present oznacza aktualny, gdy simple oznacza prosty.


Co to jest present Simple ? Present Simple to czas teraźniejszy prosty który odpowiada polskiemu czasowi teraźniejszemu. Czas ten jest łatwy do zrozumienia dla polskich uczniów. Jak go się tworzy?

We wszystkich osobach występuje tak zwana 1 kolumna ze słownika i dodajemy s lub es do trzeciej osoby np.

I go to school.

You go to school.

He goes to school.

She goes to school.

We go to school.

You go to school.

They go to school.

I play.

You play.

He plays.

We play.

You play.

They play.

Przeczenia tworzy się za pomocą do not lub does not :

np.

I do not work.

You do not work.

He does not work.

You do not work.

They do not work.

Pytania tworzy się za pomocą do lub does np.

Do I work?

Do you work?

Does he work ?

Do we work?

Do you work?

Do they work?

Czas Present Simple używa się przede wszystkim do czyności rutynowych i zwyczajowych .

np. I get up at 8 o'clock. Wstaję o 8.

I always read books. Zawsze czytam książki.

I work as a teacher. Pracuję jako nauczyciel.

Używa się zwrotów jak: always , every day , usually, on Monday , every week , every year.

Przykładowe zdania:

Mieszkam w Płocku.

I live in Płock.

Pracujesz w szkole.

You work in a school.

Pracuję w szkole.

I work at school.

Pracuję jako prawnik.

I work as a lawyer.

Gdzie pracujesz?

Where do you work?

Co robisz?

Whay do you do?

Wstaję o 9 tej.

I get at 9 o'clock.

Jem śniadanie o ósmej.

I have breakfast at 8 o'clock.

Za pomocą Present Simple można wyrazić informacje które dotyczą aktualnych sytuacji.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak nauczyć się języka

Jak nauczyć się języka


Autor: Małgorzata Siwek


Pewno każdy marzy o tym by opanować szybko język. Jest to marzenie wielu osób. Czy każdy może nauczyć się języka?
W moim krótkim artykule postaram się przedstawić trudności które pojawiają się w nauce.


Język można opanować łatwo jak i trudno. Kluczową rolę odgrywa motywacja. Bez niej nie jest łatwo opanować język. Ta motywacja odgrywa kluczową rolę w opanowaniu języka. By opanować język trzeba mieć świadomość w jaki sposób opanujemy język a mianowicie czy jesteśmy wzrokowcami czy słuchowcami czy kinetykami. W zależności od wyboru systemu sensorycznego , dana osoba powinna wybrać właściwy sposób nauczania oparty na bodźcach słuchowych czy wzrokowych itp.

Wzrokowiec nie łatwo nauczy się na lekcji która jest oparta tylko na bodźcach słuchowych a dla odmiany słuchowiec nie nauczy się za pomocą bodźców wzrokowych. Warto zrobić specjalne testy przed nauką które sprawdziłyby do jakiego systemu sensorycznego należymy. Nieraz pojawia się sformułowanie '' uczeń niezdolny, słaby'' ale gdyby określono jego preferencje sensoryczne. Inną sprawą jest nauka uczniów ktorzy mają zaburzenia np. problemy ze słuchem lub wzrokiem lub dysleksję. W zależności od dysfunkcji nauczyciel powinien dobierać odpowiednie środki. Uczeń przy lekkim niedusłuchu może nauczyć się języka. Dysleksja nie musi być wymówką w procesie nauczania. Nauczyciel może pozwolić np. na to by na lekcji wyłącznie słuchał a notatki uzyskiwał od pozostałych uczniów. Należy być wyrozumiałym w zakresie pisania przez ucznia dyslektycznego np. należy mu założyć specjalny zeszyt.

Nieraz po chwilowych trudnościach dyslektycy opanowują język świetnie. Dyslektycy mogą mieć inteligencję wyższą lub taką samą jak osoby które nie mają tego zaburzenia które może różnić się po względem występowania.


M.Siwek Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Au Pair w Stanach Zjednoczonych

Au Pair w Stanach Zjednoczonych


Autor: Mariusz Wodel


Praca w charakterze Au Pair - co się kryję pod tym pojęciem. Dlaczego warto wyjechać jako "o'perka" np. do USA. Skorzystaj na swoich wakacjach podwójnie - zarobisz pieniądze oraz nauczysz się języka.


Praca w charakterze Au pair, czyli praca z języka obcego opiekunka do dzieci, to ciekawa, zdobywająca coraz więcej zwolenników, praca zwłaszcza za granicą, w Anglii lub w Stanach Zjednoczonych. Podejmują się jej najczęściej młode kobiety wyjeżdżające za granicę w celu zarobkowym, bądź studentki spędzające swoje wakacje, wykorzystując je na dodatkową wakacyjną pracę. Opiekunki muszą znać bardzo dobrze język angielski, tym bardziej, że jest to specyficzna praca, z dziećmi, czasami bardzo młodymi, dlatego język komunikacji musi być na wysokim poziomie. W rozmowie z dorosłymi, porozumieć się można znacznie łatwiej, z dziećmi jest już o wiele trudniej. Typowym błędem w przypadku kobiet wyjeżdżających do takiej pracy do innego kraju jest niewystarczające przygotowanie językowe. Zbyt słaby poziom języka można jednak podszkolić i to w dość krótki czasie, uczęszczając na przykład na intensywny kurs języka obcego, korepetycje języka obcego lub wybierając inną opcję nauki w szkole językowej. Efekty intensywnego nauczania języka, zwłaszcza angielskiego, bo ten język jest najczęściej potrzebny przy pracy Au pair, zważywszy na kraj, do którego się wybiera opiekunka, można zobaczyć już po kilku tygodniach. Niektóre szkoły języka angielskiego posiadają w swojej ofercie dedykowane kursy, przygotowane specjalnie dla takich osób jak przyszły opiekunki za granicą. Oferty takie są coraz częściej proponowane, co jest wynikiem mocno rosnącego zainteresowania młodych kobiet takimi letnimi pracami, wymagającymi dobrego przygotowania z języków obcych.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Jak nie zwariować na wymianie?

Jak nie zwariować na wymianie?


Autor: Leniwiec


Wymiany zagraniczne są bardzo popularne wśród studentów, ponieważ dają szansę na przeżycie niezapomnianej przygody, która będzie łączyła w sobie przyjemne z pożytecznym.


Wyjeżdżając na rok do innego kraju mamy szansę nauczyć się języka, poznać inną kulturę oraz mnóstwo ciekawych osób, a przy tym cały czas zdobywać wykształcenie.
Jednak, jak przekonało się wiele osób wyjazd na wymianę nie jest w gruncie rzeczy czystą przyjemnością. Aby całe to przedsięwzięcie okazało się sukcesem i przyjemnością należy włożyć w to wiele własnego wysiłku i przy tym mieć odrobinę szczęścia. Wyobrażenia o wymianie są zazwyczaj pozytywne, ponieważ większość osób o powiada jedynie o wspaniałej atmosferze, zabawie itp., ale nie wiele osób będzie w stanie przyznać się do początkowych problemów oraz trudniejszych chwil na obczyźnie.
Na wymianę wyjeżdża zazwyczaj kilka lub kilkanaście osób z jednego roku, dlatego warto dopytać się i zapoznać z osobami, które znajdą się w tym samym mieście co i my. Jak wiadomo - co dwie głowy to nie jedna, dlatego wspólnie z innymi wyjeżdżającymi można łatwiej znaleźć mieszkanie i nie zgubić się w początkowych dniach w obcym miejscu. Niestety może się zdarzyć tak, że osoba która będzie nam towarzyszyć okaże się ... nieodpowiednia. Jak wiadomo, nie z każdym można się polubić. Niektórzy studenci, którzy wykazują się bardzo dużą ambicją, na pierwszym miejscu stawiają język obcy, którego starają się nauczyć za wszelką cenę, min. izolując się od innych rodaków. W tym przypadku, nie mamy co liczyć na taką osobę.
Często przypadłością ludzi, którzy wyruszają na wymianę jest szok kulturowy, który może dać się we znaki przez pierwsze tygodnie pobytu w innym kraju. I nie chodzi tu o egzotyczne kraje, które znajdują się po drugiej stronie kuli ziemskie, ale np. Hiszpania, Włochy, kraje skandynawskie i wszystkie te miejsca, które są dla nas po prostu obce. Typowe zachowania Hiszpanów, mogą dla nas być zaskakujące. Aby szok kulturowy, nie przytłoczył i nie przerażał należy postarać się spojrzeć możliwie najbardziej obiektywnie na nowe zachowania i uświadomić sobie, że są one naturalne wśród mieszkańców owego kraju.


Leniwiec prawdę Ci powie. Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Tłumacze przysięgli

Tłumacze przysięgli


Autor: Aleksander


Tłumacze przysięgli są w naszym kraju szczególną grupą tłumaczy. Wszystko to dlatego, że aby wykonywać swój zawód, muszą posiadać w tym kierunku odpowiednie kwalifikacje. Same studia językowe to zdecydowanie za mało.


Wykonywanie tego fachu jest w naszym kraju regulowane ustawą uchwaloną przed pięcioma laty. Przepisy te dokładnie precyzują, kto może zostać tłumaczem przysięgłym. Dotyczy to zatem osób fizycznych, które posiadają polskie obywatelstwo (lub też obywatelstwo kraju należącego do Unii Europejskiej oraz Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu), nie są i nie były karane, posiadają pełną zdolność w zakresie czynności prawnych, mają ukończone stosowne studia magisterskie oraz podyplomowe i które wreszcie zdały pozytywne egzamin na tłumacza przysięgłego.

Egzamin składany jest przed powoływaną przez Ministra Sprawiedliwości Państwową Komisją Egzaminacyjną. Jest podzielony na dwie części - pisemną oraz ustną. Aby zdobyć licencję, wynik każdej spośród nich musi być pozytywny. Ilu mamy w Polsce tłumaczy przysięgłych, tego można dowiedzieć się z internetowej witryny powyżej wspomnianego ministerstwa - tam opublikowana jest cała ich lista.

Tłumaczenia wykonywane przez takie osoby są bardzo profesjonalne. Tytuł tłumacza przysięgłego mówi już bowiem sam za siebie i stanowi gwarancję wysokiej jakości. Każdy taki tłumacz posiada swoją pieczęć, a jego praca musi być dokładnie udokumentowana. Bardzo często profesjonaliści ci znajdują zatrudnienie w instytucjach państwowych. Mogą również z powodzeniem prowadzić działalność gospodarczą na własną rękę albo założyć biuro. W przypadku zleceń wykonywanych na rzecz państwowych instytucji obowiązują określone ministerialnym rozporządzeniem stawki, które jednak ostatnio zostały uwolnione.

Jeżeli natomiast w grę wchodzą inne tłumaczenia, panuje w tym zakresie w zasadzie pełna dowolność. Skorzystanie z usług tłumaczy przysięgłych nie jest w dzisiejszych czasach problemem - tym bardziej, że Internet jest obecnie najbardziej rozpowszechnionym środkiem przekazywania informacji.


Tłumacz przysięgły języka francuskiego Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Tłumaczenia

Tłumaczenia


Autor: Aleksander


Pod pojęciem tłumaczenia rozumieć należy przekład tekstu oryginalnego na język docelowy. Wyszczególnia się dwa elementarne rodzaje tłumaczeń, a mianowicie pisemne oraz ustne. Zastosowanie znajdują w nich rozmaite techniki.


Do tłumaczeń ustnych zaliczany jest również przekład języka mówionego na migowy. Nie ma najmniejszego znaczenia, który rodzaj tłumaczenia weźmie się na warsztat - w jednym i drugim przypadku jest to proces trudny i skomplikowany, chociaż wśród wielu osób panuje przekonanie, że jest to coś, z czym bez problemu można sobie poradzić.

Dobry tłumacz musi naprawdę znakomicie znać język, na który dokonuje przekładu. Znać samo znaczenie poszczególnych słów to zdecydowanie za mało. Dobrze wykonane tłumaczenie musi również oddawać sens wypowiedzi, brzmieć poprawnie tak pod względem logicznym, jak i gramatycznym. Trzeba zatem brać tutaj pod uwagę bardzo wiele aspektów, takich jak między innymi neologizmy, wyrażenia potoczne, żargon, idiomy, odnośniki kultowe, poczucie humoru i mnóstwo innych. Poza tym podejście do tłumaczenia zdeterminowane jest rodzajem tekstu, jaki a zostać przełożony.

Zupełnie inaczej tłumaczy się dla przykładu materiały literackie, a zupełnie inaczej urzędowe pisma. Zagadnienia z zakresu teorii tłumaczeń oraz technik w nich stosowanych były przedmiotami dyskusji jeszcze w czasach starożytnych. Techniki te od tamtych czasów na dobrą sprawę niewiele się zmieniły, doszło tylko po prostu więcej zupełnie nowych wyzwań. Takimi stały się niewątpliwe te związane z dynamicznym rozwojem informatyki. Wykonywane są dla przykładu tłumaczenia komputerowe oraz przekłady komputerowych gier. Zwłaszcza ta ostatnia dziedzina jest czyś zupełnie nowym - tłumaczenia w tym zakresie określane są najczęściej mianem lokalizacji.

Generalnie rzecz biorąc, wyróżnia się wiele typów tłumaczeń, jak dla przykładu symultaniczne, konsekutywne czy maszynowe. Formą pośrednią pomiędzy tłumaczeniami pisemnymi a ustnymi są tak zwane tłumaczenia a vista najczęściej wykorzystywane w kancelariach notarialnych.


Tłumacz przysięgły języka francuskiego Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Tłumacze

Tłumacze


Autor: Aleksander


Dobre tłumaczenia są zawsze w cenie. Taki rzeczami zajmują się tłumacze - czyli osoby bardzo biegle posługujące się co najmniej dwoma językami zarówno w mowie, jak i w piśmie oraz posiadające odpowiednie dokumenty to potwierdzające.


Dobre tłumaczenia są zawsze w cenie. Taki rzeczami zajmują się tłumacze - czyli osoby bardzo biegle posługujące się co najmniej dwoma językami zarówno w mowie, jak i w piśmie oraz posiadające odpowiednie dokumenty to potwierdzające.

Zawód ten do łatwych nie należy, natomiast jego historia sięga bardzo dawnych czasów. Zapotrzebowanie na tłumaczenia istniało bowiem zawsze. Wykorzystywane one bowiem były w tak ważnych dziedzinach jak między innymi polityka, handel, kultura, wojskowość i mnóstwo innych. Na dobrą sprawę do dzisiaj nic się w tym zakresie nie zmieniło. Tym natomiast, co bez wątpienia uległo zmianie jest sposób traktowania tłumaczy.

Kiedyś władcy traktowali ich jako swoich poddanych, nie opłacali ich też najlepiej. Dzisiaj z kolei dobry, wykwalifikowany i świetnie wyszkolony tłumacz jest w cenie. Znaleźć może zatrudnienie praktycznie wszędzie, a ci najlepsi pracują przy takich organizacjach jak Unia Europejska, Pakt Północnoatlantycki czy Organizacja Narodów Zjednoczonych. Ponadto współcześni tłumacze coraz częściej są postrzegani nie tylko jako fachowcy od przekładów, ale jako osoby wyspecjalizowane w szeroko pojmowane komunikacji społecznej.

Najbardziej znanych w dziejach ludzkości tłumaczem był święty Hieronim. Zasłynął z przekładu na język łaciński Biblii - przekład ten jest doskonale znany jako Wulgata. Święty Hieronim jest patronem tłumaczy. Kościół katolicki wspomina go trzydziestego września - wówczas też celebrowany jest Międzynarodowy Dzień Tłumacza.

Aby zawodowo zajmować się tłumaczeniami, należy posiadać w tym kierunku stosowne wykształcenie - są to najczęściej studia lingwistyczne. Mając taki dyplom w kieszeni, można oczywiście działać w tej branży, ale swoją znajomość języków obcych najlepiej jest tu jednak podeprzeć odpowiednimi kwalifikacjami - tak, jak jest to chociażby w przypadku tłumaczy przysięgłych. W naszym kraju placówki kształcące takich specjalistów wyrastają niczym grzyby po deszczu. Obecnie nie ma problemu z kształceniem się w tym zakresie.


Tłumacz przysięgły języka francuskiego Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Profesja tłumacza

Profesja tłumacza


Autor: Aleksander


Wybór kierunku studiów wielu młodym osobom nastręcza nie lada trudności. Nie wiemy, co tak właściwie chcielibyśmy robić, co tak naprawdę nas interesuje.


Wybór kierunku studiów wielu młodym osobom nastręcza nie lada trudności. Nie wiemy, co tak właściwie chcielibyśmy robić, co tak naprawdę nas interesuje. Po zdaniu egzaminu dojrzałości, a w zasadzie parę miesięcy wcześniej młody człowiek musi wybrać choć przybliżony kierunek własnej kariery zawodowej.

Niektórzy podejmują studia wyższe, inni wolą zdobywać doświadczenie w pracy na niższych stanowiskach, aby w ubieganiu się o etat w wymarzonej firmie móc pochwalić się zdobytymi praktycznymi umiejętnościami. Jak wiadomo, bez nauki nie zdobędzie się dobrego stanowiska pracy, nie zrobimy kariery. Tylko ciągłe doskonalenie umiejętności i poszerzanie wiedzy może nas doprowadzić do sukcesu na polu zawodowym.

Dobrą profesją w ostatnim czasie jest zawód tłumacza przysięgłego. Tłumaczenia dokumentów pochodzących z zagranicy, wszelkiego typu - sądowe, samochodowe, instrukcje, rozporządzenia muszą być tłumaczone przez wykwalifikowane osoby. Nie może być to przypadkowa osoba, która zna dany język pobieżnie, ze słyszenia, być może dzięki lekcjom z danego języka. Taka osoba, która jest tłumaczem przysięgłym musi przejść daleką drogę edukacyjną, aby móc piastować swe stanowisko. Po pierwsze, musi ona posiadać zamiłowania lingwistyczne, przynajmniej w stosunku do jednego języka. Następnie powinna ona uczyć się jeżyka w wyższej szkole lingwistycznej, czego przykładem jest chociażby kolegium nauczycielskie, choć w tej placówce zdobywa się tylko zawodowy tytuł licencjata.

Studia magisterskie pozwalają nabyć uprawienia tłumacza, jednakże nie jest się wówczas bynajmniej przygotowanym do tłumaczenia ważnych pism i dokumentów. Tłumaczem przysięgłym zostaje osoba po ukończeniu specjalnych kursów dla tego zawodu Owe kursy są kończone poprzez danie pozytywnie egzaminu państwowego na tłumacza przysięgłego. Egzaminy nie są proste, dlatego też wielu pretendentów do zawodu tłumacza przysięgłego nie zostaje nim za pierwszym razem. Wiele osób zrażonych niepowodzeniami w czasie kolejnych egzaminów w ogóle rezygnuje z tego zawodu.


Tłumacz przysięgły języka francuskiego Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Angielski dla dzieci - metodą Helen Dorn

Angielski dla dzieci - metodą Helen Dorn


Autor: Meethod


Mózg ludzki intensywnie rozwija się i zmienia z wiekiem. Jako dzieci nasze mózgi są zdolne do wręcz dowolnego trybu myśleniowego, jako dorośli ta cecha się uciera gdy zaczynamy nasz sposób myślenia zaczyna być 'prostolinijny'. Zastanów się jak wykorzystać tą cechę u swojego dziecka.


Jeszcze w ostatnim czasie wielu z nas mówiło morał, iż na naukę nigdy nie jest za późno. Acz z wiekiem dochodzi do konkluzji, że im wcześniej się zabierzę się za naukę języka angielskiego tym bez trudu można zasymilować informacje. Taką też technologię nauki najmłodszych zaprojektowała swojego czasu Helen Dorn udzielając lekcji dla dzieci w rodzaju, jaki najbardziej lubią i wolą - czyli przez uciechę, śpiewanie lub inne swoje warunki. Tą drogą jakiekolwiek dziecko niezależnie od przynależności etnicznej i języka ojczystego ma warunki już od początkowych lat swojego żywotu opanować w wymowie i piśmie każdy inny nietutejszy język. Angielski dla dzieci jest nienagannym rozwiązaniem także dla Twoich potomków oraz maluchów Twoich kolegów, sióstr i kuzynów. Zwłaszcza w czasach kiedy granice zostały odblokowane i w konsekwencji powstaje ogromna wymiana osób pomiędzy Wielką Brytanią, a Rzeczpospolitą Polską. Nie sugeruję tu o zarobku za granicą, ale też o pospolitych wczasach w wspaniałych miastach Anglii np. Liverpolu, Oxfordzie czy Birmingham. Wysyłając swoją latorośl już teraz na angielski dla dzieci możesz oszczędzić mu w przyszłości multum komplikacji z komunikacją, nie tylko z obywatelami z innego kraju, ale dopomóc mu ewoluować zmysł zabawy z innymi latoroślami - co jest co najmniej tak istotne jak zdolność komunikacji, pracy w zespołowej, nawiązywaniu nowych znajomości i umiejętność kreatywnego myślenia.


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Otwórzmy naszym dzieciom drzwi na świat...

Otwórzmy naszym dzieciom drzwi na świat...


Autor: Barbara Lewińska


Otwarte granice i znajomość języków obcych daje naszym dzieciom nieograniczone możliwości rozwoju. To nie tylko możliwość korzystania z Internetu i szukania potrzebnych informacji na stronach zagranicznych, ale też możliwość studiowania za granicą.


Studia za granicą wcale nie są niemożliwe ze względów finansowych. Polski maturzysta ma takie same prawa na uczelniach Unii Europejskiej jak studenci danego kraju. Wiele uczelni w UE jest bezpłatnych inne oferują stypendia, studenci mają możliwość podjęcia pracy dorywczej. Jednym słowem dla chcącego nie ma nic trudnego. Jak sobie radzą dziewczyny studiujące za granicą możecie przeczytać na blogu: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3461842 . Trzeba jednak zadbać o jak najlepszą znajomość języka obcego.
Obecnie nauczanie j. obcych można zacząć już w przedszkolu. Oczywiście są rodzice, którzy twierdzą, że nie powinno się skracać dzieciństwa, ale to nie jest argument. Nauka j. obcych dzieci w wieku przedszkolnym różni się od kształcenia szkolnego. Jest powiązana z zabawą, ruchem, oparta na zapamiętywaniu przez dotyk, smak, zapach,... Pamiętać należy też, że do ok. 15 roku życia dzieci zapamiętują najtrwalej, kojarząc słowo z przedmiotem a nie wyrazem w j. ojczystym. Takie zapamiętywanie jest trwałe, a dzieci w wieku przedszkolnym uczą się najwięcej, są najbardziej chłonne, szkoda byłoby zaprzepaścić ten okres.
Wybierając szkolę podstawową i gimnazjum, możemy wybrać takie, które przygotowują do nauki w liceach z wykładowym angielskim (IB - międzynarodowa matura) lub francuskim (DELF lub matura francuska), co otwiera drzwi uczelni zagranicznych i zwalnia z wstępnego egzaminu z języka obcego. Szkoły te są często prywatne, społeczne ale nie tylko. Moja córka, dyslektyk słuchowy, skończyła liceum z międzynarodową maturą na samych 6 i studiuje prawo z marketingiem w Anglii. Trzeba szczerze powiedzieć, że nie tylko jej pracowitość i wytrwałość, ale też system nauki, stosunek nauczycieli, ich metody pracy i zwyczaje szkoły, przyczyniły się do jej sukcesów, które spowodowały wielką zmianę jej charakteru, rozwinęły wiarę w siebie, uczyniły z niej dziewczynkę pewną siebie, znającą swoją wartość, która nie boi się żadnych wyzwań. Ponieważ nie znała na tyle j. angielskiego, żeby podjąć naukę w tym języku wszystkich przedmiotów, więc musiała zacząć od klasy zerowej. Tak jest we wszystkich szkołach z j. obcym wykładowym. System IB różni się przede wszystkim tym, że uczeń od początku deklaruje jakie przedmioty wybiera z obowiązkowych działów (humanistyczny, ścisły,...) i na jakim poziomie. Dzięki temu uczeń jest skupiony na nauce tych przedmiotów, które będą związane z kierunkiem studiów jakie wybierze. W związku z tym humanista nie będzie zmuszony uczyć się fizyki, a uczeń który chce podjąć studia politechniczne, nie musi uczyć się biologii. Wiem, że jest to temat do dyskusji, bo sama nie byłam na początku przekonana do tego, że moje dziecko zakończyło naukę fizyki na poziomie gimnazjalnym. Trzeba się tylko zastanowić, czy faktycznie upieranie się przy ogólnym nauczaniu wszystkich wszystkiego jest lepsze od nauczania wybranych przedmiotów na poziomie zaawansowanym, co daje wiedzę umożliwiającą wstęp na wybraną uczelnię. Wg mnie ważniejsze jest przygotowanie licealisty do studiów, bo taka jest rola liceum, niż podanie mu wiedzy bardzo ogólnej ze wszystkich przedmiotów co powoduje tylko nawał wiedzy, którą z czasem i tak stracimy, stratę czasu i dodatkowy stres.
Oczywiście takie możliwości mają tylko uczniowie w dużych miastach. Rodzice dzieci z mniejszych miejscowości są zdani na kursy, prywatne lekcje, ale nie tylko. Ze statystyk przeprowadzonych przez wyższe uczelnie wynika, że mieszkańcy dużych miast stanowią najmniejszy procent studentów. To właśnie uczniowie z mniejszych miejscowości są bardziej ambitni, pracowici i wytrwali w swoich dążeniach. Mając ograniczone możliwości większy nacisk kładą na samokształcenie.
W nauce j. obcych najważniejszy jest kontakt z językiem. Pisałam o tym w artykule „Prawdy i mity o uczeniu się j. obcych". Teraz chcę przypomnieć, że czytanie i/lub słuchanie literatury w j. obcych ma niewyobrażalnie duży wpływ nie tylko na wzbogacanie słownictwa, ale przede wszystkim na poprawę stylu wypowiedzi, na utrwalanie w pamięci prawidłowych konstrukcji zdań, prawidłowego szyku wyrazów w zdaniu, na naukę prawidłowych form wypowiedzi pisemnych od najlepszych autorów. Poza tym czytając lub słuchając literatury w j. obcym spełniamy dwa konieczne warunki do szybkiego zapamiętywania: działamy w odprężeniu i gotowości ( więcej o zapamiętywaniu w artykule „ Co musisz wiedzieć, żeby poprawić swoją pamięć i skuteczniej się uczyć"). Książki audio są czytane przez aktorów wspaniale interpretujących treść z prawidłowym akcentem i wymową. Chcę tu wspomnieć o bardzo bogatej ofercie księgarni internetowych, gdzie znajdziecie Państwo wiele pozycji, szczególnie w języku angielskim i niemieckim.
Lektura w j. niemieckim w to najczęściej wersja audio. Oferta w j. angielskim jest bogatsza, bo oprócz książek audio są też książki elektroniczne. Lektura w j. obcym to relaks z jednoczesną nauką. Nie bójcie się, że to dla Was zbyt trudne. Nawet jeżeli przy pierwszym czytaniu nie wszystko zrozumiecie, to w miarę częstych lektur to mija samoczynnie, gdyż wielokrotnie powtarzane konstrukcje i słowa same utrwalają się w pamięci. Przy pierwszym czytaniu ważne jest rozumienie intuicyjne, nie słowo w słowo. Trzeba tylko przełamać swoje obawy i zaczynamy ... :)

Barbara Lewińska

http://www.otostrona.pl/barb01zaprasza/


Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Nauka języków obcych kluczem do dobrej przyszłości

Nauka języków obcych kluczem do dobrej przyszłości


Autor: Paulina Kurek


Wszyscy dobrze wiemy, że warto uczyć się języków obcych. Obecnie, szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły średnie oferują coraz bogatszą ofertę języków obcych. Warto jednak zastanowić się nad nauką w prywatnych szkołach językowych, gdyż jest to w pełni profesjonalny sposób na naukę języka obcego.


Wszyscy dobrze wiemy, że warto uczyć się języków obcych. Obecnie, szkoły podstawowe, gimnazja i szkoły średnie oferują coraz bogatszą ofertę języków obcych. Kraków, jest dobrym przykładem rozwijającej się edukacji językowej w szkołach publicznych i prywatnych. Jednak wciąż język nauczany na lekcji w licznych klasach nie jest na tak wysokim poziomie jak w prywatnych szkołach językowych. Kursy językowe oferują solidną, intensywną naukę języków obcych na wysokim poziomie, prowadzona przez wykwalifikowanych lektorów, w małych grupach. Warto zainwestować w siebie, czy rozwój swoich dzieci opłacając i systematycznie uczęszczać np. na kursy języka angielskiego w Krakowie. Większe miasta, takie jak właśnie Kraków są bogate w szkoły językowe, które prześcigają się w urozmaicaniu swoich ofert, tak, by były one bardziej dopasowane do klientów. Warto jednak postawić na szkoły z tradycją, z dobrymi opiniami i wykwalifikowaną kadrą. W wyszukiwarce Google, pod hasłem „szkoły językowe Kraków”, czy też „kursy języka angielskiego Kraków” znaleźć można dużą gamę stron internetowych szkół językowych. Należy pamiętać, iż szkoła sieciowa, nie zawsze oznacza dobrą jakość, warto czasem skupić się na mniejszych centrach językowych, które traktują klienta bardziej jednostkowo, w których uczeń czuje się jak u siebie w domu. Dobrze jest też znaleźć miejsce nauki, które będzie odpowiadało naszemu zamieszkaniu, tak, by łatwo i szybko docierać na zajęcia po pracy, czy po szkole. Pamiętajmy, że żadna inwestycja, w dzisiejszych niezbyt pewnych czasach, nie jest tak opłacalna jak inwestycja w siebie.


naprawdę warto uczyć się języków obcych! Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.