piątek, 25 września 2015

Tłumaczenie przysięgłe pieczątki

Tłumaczenie przysięgłe pieczątki


Autor: Zbigniew U.


W tłumaczeniu przysięgłym ważny jest każdy szczegół tekstu - zwraca się uwagę nie tylko na jego treść, ale też wygląd i znaki szczególne. To samo dotyczy się tłumaczenia zawartych w tekście pieczęci...


W związku z tym tłumaczenie takie zaczyna się od określenia typu i kształtu pieczęci. Jeśli chodzi o typ, rozróżnia się pieczęci tzw. suche - są one niejako wytłoczone w tekście (czasem w formie znaku wodnego) i względnie rzadko spotykane. Zdecydowanie częściej tłumacz ma do czynienia z pieczęciami tuszowymi, które w tłumaczeniu określa się jako pieczęci mokre tudzież atramentowe.
Jeżeli pieczęć zawiera jakiś znak graficzny - np.godło państwowe czy logo firmy, ten element również uwzględniamy w tłumaczeniu i informację taką podajemy jeszcze przed podaniem samej treści.Jednakże nie wchodzimy tu w szczegóły - wystarczy napisać "godło Rzeczpospolitej Polskiej" - nie pisze się natomiast np., że jest to orzeł w koronie. Podobnie w przypadku np. symbolu parafii nie opisujemy co konkretnie on przedstawia, wystarczy stwierdzenie "symbol parafii".
Przykładowe tłumaczenie tłumaczenie pieczęci będzie więc brzmiało następująco: "Okrągła atramentowa pieczęć z logo firmy oraz następującym napisem:...". Jeżeli pieczęć nie zawiera żadnego znaku graficznego, wystarczy napisać np. "Prostokątna mokra pieczęć o następującej treści:...".
Następnym etapem jest tłumaczenie samego tekstu pieczątki. Cała treść pieczątki (wraz z omówionym powyżej opisem) musi stanowić jednolitą treść czyli jedną ciągłą linijkę tekstu. Dlatego poszczególne wiersze treści pieczęci nie stanowią osobnych linijek tłumaczenia, natomiast pisze się je ciągiem, oddzielając przecinkami.
Adresów nie tłumaczy się (mogłoby to być mylące dla odbiorcy, który może chcieć ten adres wykorzystać do celów kontaktowych). Inaczej sprawa ma się z zawartymi w treści pieczęci nazwami własnymi - generalnie zasada jest taka, że jeśli coś jest przetłumaczalne (tzn. ma znany w danym języku odpowiednik lub powszechnie znaną wersję obcojęzyczną) to należy to przetłumaczyć. I tak można spokojnie przetłumaczyć nawy większości instytucji (szkół, urzędów, instytucji kościelnych). Jeżeli jednak dana instytucja jest typowa jedynie dla danego kraju, a co za tym i języka, i nie istnieje żaden oczywisty jej odpowiednik, nie należy wymyślać "własnej wersji" tłumaczenia (co mogłoby spowodować u odbiorcy tłumaczenia problem z dojściem do tego o jaką instytucję w ogóle chodzi) lecz nazwę pozostawić w oryginale. Nazwy własne takie jak nazwy firm po prostu przepisujemy. W gestii tłumacza pozostaje czy przetłumaczy elementy takie jak np. "z o. o." czy raczej zostawi je w wersji oryginalnej - nie ma tu jednej konkretnej zasady. Imiona i nazwiska po prostu przepisujemy, choć w uzasadnionych przypadkach można podać obcojęzyczną wersję samego imienia - o ile taka istnieje. Jeżeli w obrębie pieczęci znajduje się miejsce (np. wykropkowana linijka) na podpis właściciela pieczęci, elementu tego w ogóle nie uwzględnia się w tłumaczeniu treści pieczęci. Sam podpis stanowi natomiast treść kolejnej linijki tekstu tłumaczenia przysięgłego.


Zbyszek Ugorek

http://pieczatkownia.pl

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Dlaczego warto uczyć się angielskiego online?

Dlaczego warto uczyć się angielskiego online?


Autor: Paweł Sygnowski


Jeśli zaczynasz dopiero uczyć się angielskiego lub już się go uczysz i … - nie chcesz wpaść w wielką pułapkę, w którą padają tacy ludzie, jak Ty; - nie chcesz tracić krocie czasu i pieniędzy na nie efektywną naukę angielskiego; - chcesz osiągać tak dobre i szybkie efekty, jak dzieci?


Jeśli zaczynasz dopiero uczyć się angielskiego lub już się go uczysz i …

- nie chcesz wpaść w wielką pułapkę, w którą padają tacy ludzie, jak Ty;

- nie chcesz tracić krocie czasu i pieniędzy na nie efektywną naukę angielskiego;

- chcesz osiągać tak dobre i szybkie efekty, jak dzieci, które samodzielne opanowują język rodziców?

…. to koniecznie przeczytaj ten artykuł do końca.

Obecnie dla ludzi takich, jak Ty jest dostępny niesamowity wybór sposobów i materiałów do nauki angielskiego. Już nie jest to tylko szkoła językowa, programy językowe na CD/DVD, kursy zagraniczne, czy prywatne lekcje. Dzisiaj, w dobie Internetu, możesz z powodzeniem wykorzystywać jego możliwości, aby znacznie skrócić czas samej nauki i przy okazji sporo zaoszczędzić.

Wynika to z prostego faktu, że Internet pozbawia nas dwóch wielkich ograniczeń: czasu i przestrzeni. Dzięki temu:

- Możesz uczyć się, kiedy chcesz. Nie jesteś ograniczony żadnymi grafikami pracy szkoły językowej, nie musisz umawiać się ze swoim nauczycielem. Wystarczy włączyć komputer z dostępem do Internetu.

- Możesz uczyć się, gdzie chcesz. Wszystko jedno, czy jesteś u siebie w domu, czy na drugim końcu świata. Nie ma to żadnego znaczenia, tak długo, jak długo masz swobodny dostęp do Internetu.

Jeśli zdecydujesz się na naukę angielskiego online, zauważysz także, że:

- nie musisz poświęcać dodatkowego czasu i pieniędzy na dojazd do szkoły językowej/nauczyciela;

- nie musisz kupować żadnych materiałów do nauki, gdyż wszystko dostępne jest w sieci;

- cena jakiegokolwiek programu do nauki angielskiego online jest wielokrotnie niższa, niż koszt przerobienia takiego samego zakresu materiału w szkole językowej.

Już tylko te powyższe powody, powinny sprawić, że naprawdę mocno zainteresujesz się nauką angielskiego on-line.

Jednak, istnieje pewna pułapka, która sprawia, że dla większości nauka angielskiego online daje gorsze efekty, niż standardowa nauka w szkole językowej.

Dlaczego?

Samo narzędzie za pomocą którego uczymy się języka, jeszcze nie determinuje uzyskiwanych rezultatów. Robi to - metoda według której się uczymy.

Cały sekret skuteczności jakiejkolwiek metody nauki angielskiego tkwi w samych jej założeniach. Jeśli dana metoda jest z gruntu zła i uczy nie tego, co trzeba lub nie tak, jak trzeba, to wszystko jedno, czy będziesz się uczyć za jej pośrednictwem angielskiego przez stronę internetową, czy w szkole językowej – rezultat będzie identyczny, chociaż online zaoszczędzisz na tym wszystkim pieniądze i czas.

Jak już wspomniałem w artykule pt. „Angielski dla początkujących - od czego zacząć naukę angielskiego?” - naukę angielskiego należy rozpocząć od zbudowania sobie solidnego fundamentu w postaci znajomości najczęściej używanych słówek w języku angielskim, a dopiero później zająć się opanowywaniem innych umiejętności językowych.

Jednak oferta różnych programów, czy stron internetowych przeznaczonych do nauki angielskiego, nawet jeśli jest płatna, pomija ten element i skupia się na jednoczesnym uczeniu Ciebie różnych elementów językowych – identycznie, jak to miejsce np. w szkole językowej.

Przypomina to naukę języka „po omacku”, kiedy to masz poczucie, że naprawdę starasz się i uczysz różnych rzeczy, ale nie prowadzi to w żadnym razie do umiejętności swobodnego komunikowania się w angielskim, co wywołuje w Tobie poczucie potrzeby jeszcze głębszych studiów nad językiem, o co tylko chodzi szkołom językowym, prywatnym nauczycielom, twórcom stron i programów do nauki angielskiego.

Absolutnie szkoda Twojego czasu na taką naukę.

Zamiast tego wszystkiego, skup się tylko na tym, aby opanować najczęściej używane słówka w angielskim, wykorzystując do tego dobrodziejstwa Internetu, a dopiero później zainteresuj się tym, co oferuje ogromna ilość portali, stron i programów do nauki angielskiego.

Dzięki temu, będziesz w stanie świadomie wybrać te elementy oraz umiejętności językowe, które chcesz opanować i ukierunkujesz swoją naukę na nie, mając świadomość, że posiadasz już znajomość tych słówek angielskich, które odpowiedzialne są za jego rozumienie. Pozwoli Ci to zmaksymalizować swój czas i pieniądze poprzez wykorzystanie zalet nauki online, a przecież oto właśnie chodzi.

Jak to jednak zrobić? Najszybciej poznasz tysiąc najczęściej używanych słówek w angielskim, ucząc się ich w identyczny sposób, jak dzieci, czyli poprzez wielokrotny kontakt z ich pisownią i wymową w losowo dobranych odstępach czasu, co umożliwia Ci serwis: www.1000slow.pl.


Jak w ciągu jednego tygodnia, nauczyć się 1000 najczęściej używanych angielskich słów i rozumieć w 80 procentach teksty, rozmowy i nagrania?

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Użyj tych rad aby poprawić swój angielski

Użyj tych rad aby poprawić swój angielski


Autor: Marek Boczarski


Czy kiedykolwiek oglądałeś amerykański film i irytowałeś się bo nie mogłeś zrozumieć niektórych słów lub zwrotów? Może od dłuższego czasu uczysz się angielskiego, ale wciąż nie umiesz mówić po angielsku? Szukasz wskazówek na temat metod nauki, które pomogą Ci lepiej rozumieć język angielski?


Przede wszystkim nie frustruj się trudnymi momentami, bo nauka angielskiego nie jest wbrew pozorom taka łatwa. Wymaga czasu, wysiłku i wytrwałości. Pozwól, że dam Ci kilka pomocnych wskazówek.

Ucz się konkretnego rodzaju angielskiego

Do tej pory na pewno przekonałeś się, że zarówno Amerykanie jak i Brytyjczycy, Australijczycy i mieszkańcy innych anglo-języcznych krajów używają swojej unikalnej odmiany angielskiego. Oczywiście każda z nich jest angielskim, ale czasem nawet Amerykanin w rozmowie z Brytyjczykiem może mieć trudności z właściwym zrozumieniem rozmówcy. Język angielski bardzo się różni w zależności od miejsca. Dlaczego o tym mówię? Ponieważ jeśli będziesz głównie stykać się z Brytyjczykami powinieneś uczyć się brytyjskiej odmiany angielskiego. Jeśli zamierzasz kontaktować się z Australijczykami to ucz się australijskiego angielskiego. Jeśli nie skupisz się na jednej odmianie angielskiego możesz być zagubiony w różnych formach języka. Przez to nie będziesz rozumiany ani przez Amerykanów ani przez Anglików.

Oglądaj i słuchaj osoby, które umieją dobrze mówić po angielsku

Tylko dlatego, że ktoś urodził się w anglo-języcznym kraju nie oznacza to, że mówi dobrze po angielsku. W USA jest wielu ludzi, którzy się tam urodzili i wcale nie mówią dobrze po angielsku. Co powinieneś w takim razie zrobić? Znajdź dobrze mówiących native speakerów w internecie. Wielu nauczycielu oferuje bardzo dobre kursy angielskiego przez internet. Jeśli chcesz słuchać dobrego amerykańskiego angielskiego, wejdź na strony takie jak foxnews.com lub cnn.com. Kliknij na sekcje video znajdujące się na tych stronach i słuchaj obserwując ruchy ust mówiących osób. Ci ludzie zarabiają dużo pieniędzy tylko dlatego, że potrafią dobrze komunikować się po angielsku. Jeśli chcesz uczyć się poprawnego brytyjskiego angielskiego, świetnym miejscem do nauki jest strona BBC.

Nie przesadzaj z angielskim slangiem

Dobrze jest rozumieć angielski slang, ale nie skupiaj się na tym zbytnio podczas nauki. Nigdy nie używaj slangu jeśli naprawdę dobrze nie wiesz w jaki sposób go użyć. Jeśli powiesz coś w zły sposób możesz obrazić swojego rozmówcę. Możesz myśleć, że używasz popularnego i niewinnego zwrotu, ale naprawdę możesz brzmieć okropnie. Jeśli masz jakiegoś angielskiego lub amerykańskiego znajomego poproś go aby powiedział Ci, które zwroty są właściwe, a których powinieneś unikać za wszelką cenę.

Aby dobrze opanować język angielski musisz lubić się go uczyć. Dlatego staraj się używać takich metod nauki, które są dla Ciebie najbardziej interesujące. W ten sposób będziesz w stanie poświęcić więcej czasu na naukę. Nie będziej się nudził nauką i nie zrezygnujesz kiedy pojawią się pierwsze trudności. Pamiętaj, że nauka angielskiego to długotrwały proces. Możesz go jednak przyspieszyć używając właściwych metod nauki.


Jeśli chcesz dowiedzieć się jak nauczyć się angielskiego to zapraszam na www.angielski4u.com gdzie poznasz specjalne lekcje angielskiego i możesz zacząć naukę zapisując się na darmowy kurs angielskiego przez e-mail.

Marek Boczarski

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Języki obce to nie tylko angielski i rosyjski

Języki obce to nie tylko angielski i rosyjski


Autor: Jakub Łoginow


Znajomość języków obcych to podstawa, a już angielskiego – w szczególności. Jednak w dzisiejszych czasach sam język angielski nie wystarczy.


Kijow

Na pracodawcy nie zrobi też wrażenia osoba, która zna doskonale angielski i drugi popularny język, taki jak niemiecki, francuski czy rosyjski. Dziś najbardziej poszukiwani są ci, którzy oprócz angielskiego znają jeden z niszowych języków, których nie da się nauczyć w polskiej szkole.

Polskie szkoły nie przystosowane do rzeczywistości

Jeśli popatrzeć na ofertę językową polskich szkół i uczelni, można odnieść wrażenie, że na świecie istnieje tylko 6 języków. Angielski, niemiecki, francuski, rosyjski plus ewentualnie hiszpański i włoski – i na tym koniec. Czy widzieliście kiedyś szkołę publiczną, w której można się nauczyć języka ukraińskiego, słowackiego, norweskiego lub szwedzkiego? Takiej możliwości nikt nawet nie przewidział. Nawet, gdyby jakiś otwarty na zmiany dyrektor liceum chciał wprowadzić w swojej szkole klasę z językiem angielskim i ukraińskim i nie zostałby zjedzony przez skostniałe grono pedagogiczne, to nie mógłby zorganizować matury z języka ukraińskiego jako obcego. To samo można powiedzieć o szwedzkim, litewskim, czeskim czy słowackim, które w naszych szkołach nie funkcjonują.

A przecież są to języki naszych sąsiadów, z którymi Polska prowadzi intensywną i stale wzrastającą współpracę gospodarczą. Współpraca polsko-ukraińska czy polsko-szwedzka niewątpliwie byłaby o wiele lepsza, gdyby w Polsce były osoby, znające język szwedzki i ukraiński. Oczywiście zawsze można posłużyć się angielskim, ale to przecież nie to samo – poważna firma współpracująca z danym krajem po prostu musi mieć pracowników władających językiem tego kraju, a posługiwanie się angielskim należy uznać za ostateczność.

Język ukraiński jako obcy

Ktoś powie, że powyższe stwierdzenia nie są do końca prawdą, gdyż w Polsce jest kilkanaście szkół, w których można uczyć się niszowych języków: ukraińskiego czy białoruskiego. To prawda, ale są to szkoły dla mniejszości ukraińskiej lub białoruskiej. I język ukraiński jest w tam nauczany jako język ojczysty. Nie ma natomiast szkół, w których język ukraiński jest nauczany jako język obcy.

Wynika to w dużej mierze z mitów na temat Ukrainy, które panują w polskim społeczeństwie. Panuje niesłuszne przekonanie, że na Ukrainie można się porozumieć po rosyjsku. We wschodniej części kraju i w Kijowie owszem można – tylko po co? Nie jest to logiczne, gdyż Polakowi o wiele łatwiej jest nauczyć się języka ukraińskiego, który jest aż w 70% zbieżny z polskim, niż trudnego języka rosyjskiego. A skoro tak, to po co sobie komplikować?

Co więcej, na rynku pracy brakuje osób, które znają język ukraiński, natomiast jest nadmiar osób posługujących się rosyjskim. Nic dziwnego: jeszcze długo na rynku pracy będą aktywne zawodowo osoby, które zdobyły edukację za komuny, a wtedy rosyjski musiał znać każdy. Ale nawet po upadku komunizmu języka rosyjskiego można się uczyć w KAŻDEJ polskiej szkole i uczelni. A zapotrzebowanie na rosyjski nie jest aż tak wielkie – w końcu z Rosją tak bardzo nie współpracujemy, kontakty z Ukrainą są o wiele bardziej intenstywne.

Mimo to, jeszcze do 2005-2007 roku języka ukraińskiego nie dało się nauczyć w Polsce prawie nigdzie (oprócz studiów ukrainoznawczych i szkół dla polskich Ukraińców), nie istniały też żadne prywatne kursy tego języka. Jedyną możliwością nauki były drogie korepetycje u jakiegoś mieszkającego w Polsce Ukraińca lub absolwenta filologii ukraińskiej, ale i tak mało kto z tego korzystał. Również samodzielna nauka stwarzała problemy, gdyż brakowało samouczków, słowników i materiałów audio z tego języka.

Efekt jest taki, że ci nieliczni, którzy język ukraiński znają i mają polskie obywatelstwo, są na polskim rynku pracy na wagę złota. Przy czym wcale nie trzeba znać ukraińskiego doskonale, by zrobić wrażenie na pracodawcy. Znajomość języka ukraińskiego wśród Polaków jest na tyle rzadką (a przez to cenną) umiejętnością, że zapis w CV „język angielski – dobrze, język ukraiński – komunikatywnie” z pewnością wyróżni twoje CV spośród setki innych kandydatów o identycznych, wręcz nudnych kwalifikacjach.

Bardzo wdzięczny język dla każdego

Język ukraiński może niektórych zrażać do siebie tym, że jest zapisywany cyrylicą, co dla „niewtajemniczonych” wygląda jak jakieś niezrozumiałe krzaczki. Jednak cyrylica ma też swoje dobre strony. Jeżeli coś jest napisane po czesku, to przeczyta to i wyłapie ogólny sens każdy – w końcu język czeski jest do polskiego podobny. Język ukraiński jest bardziej podobny do polskiego, niż czeski, ale ponieważ jest zapisywany cyrylicą, dla jakichś 60% Polaków jest to czarna magia. I jeżeli wśród dziesięciu pracowników twojej firmy tylko ty będziesz mógł ten tekst przeczytać i wyjaśnić szefowi, o co w nim chodzi, z pewnością wzbudzisz respekt jako osoba, która posiadła „tajemną wiedzę” :)

Przy czym mało kto wie, że języka ukraińskiego można się też uczyć nietradycyjnie. Istnieje metoda, w której uczeń najpierw uczy się ukraińskiego słownictwa zapisywanego w polskim alfabecie (np. dobryj deń, diakuju, vyvczaty ukrajinsku movu), a dopiero potem, stopniowo uczy się cyrylicy. Jeśli język ukraiński zapisać polskim alfabetem, okazuje się, że jest on bardzo podobny do polskiego i zupełnie niepodobny do rosyjskiego. Jak obliczyli językoznawcy, polskie i ukraińskie słownictwo jest aż w 70% zbieżne! Nie ma co się dziwić – w końcu przez wieki żyliśmy w jednym państwie, a nasi przodkowie nie mieli problemów z komunikacją.

Jeżeli chcesz nauczyć się ukraińskiego po to, by po dwóch-trzech miesiącach wszystko rozumieć i móc się swobodnie dogadać z Ukraińcem, niekoniecznie musisz zwracać uwagę na poprawność gramatyczną. To przyjdzie potem, po prostu czytając ukraińskie gazety (w tym internetowe) i słuchając ukraińskiego radia sam podświadomie załapiesz zasady prawidłowej pisowni i składni.

Dlatego dla takich osób najważniejsze jest, by szybko nauczyć się tych słówek całkowicie niepodobnych do polskich, których inaczej nie da się domyślić. Nie ma sensu wkuwać, że szafa to po ukraińsku szafa, a dzień to deń, skoro są to rzeczy oczywiste.

Wśród osób, które chcą się szybko nauczyć języka ukraińskiego, furorę robi darmowy e-mailowy kurs ukraińskiego dla zielonych, udostępniony bezpłatnie przez portal o Europie Środkowej „Port Europa”. Zaletą kursu jest to, że wykorzystuje on wyżej wspomniane właściwości języka ukraińskiego, czyli podobieństwo do polskiego i możliwość rozumienia ogólnego sensu ukraińskiego tekstu przez osoby, które wcześniej nie miały z tym językiem styczności. Jeżeli po dwóch miesiącach nauki, niekoniecznie intensywnej, taka osoba pojedzie na wycieczkę do Lwowa, a w międzyczasie poczyta sobie ukraińskie portale internetowe, może śmiało wpisać sobie do CV: „ukraiński – komunikatywnie” – a tym samym zdobyć ciekawe kwalifikacje, które z pewnością nie obejdą uwagi pracodawcy. I nie jest to rozwiązanie dla osób, które interesują się Ukrainą – nauczenie się podstaw tego języka nie jest trudne, a już znając kilka słów można zaszpanować przez znajomymi albo zabłysnąć podczas zbliżających się mistrzostw Euro-2012, które przecież organizujemy wspólnie z Ukrainą.


Jakub Łoginow

Źródło: Portal o Ukrainie - www.porteuropa.eu

Zapisz się na bezpłatny kurs, nic nie tracisz, najwyżej zrezygnujesz po kilku lekcjach:

http://www.porteuropa.eu/europa/ukraina/2462-darmowy-kurs-jezyka-ukrainskiego

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.

Przekład językowy na podstawie powieści Diuna

Przekład językowy na podstawie powieści Diuna


Autor: Maciej Bernard


Seria "Kroniki Diuny" to największe dzieło amerykańskiego pisarza Franka Herberta. Pierwszy tom trafił na polski rynek w 1985 roku i od tamtej pory zdobywa ciągle coraz większe rzesze fanów literatury science-fiction.


O ile, fantazja i zaplanowanie całej historii Diuny opisanej przecież w sześciu tomach, świadczą o nieprzeciętnym talencie Herberta, o tyle polskie wydanie książki- o wielkim zaangażowaniu tłumacza angielsko-polskiego pracującego nad tą powieścią. Polski przekład "Diuny" czyta się równie dobrze jak oryginał. Tłumacz tekstów oddaje tutaj wszystkie niuanse językowe, świetnie odzwierciedla nazwy stworzeń istniejących początkowo tylko w wyobraźni Herberta.

Wielką pracę, jaką włożył w przekład tłumacz angielski polski widać nie tylko w nazewnictwie, ale również w ogarnięciu całego wyimaginowanego świata wraz ze wszystkimi jego zawiłościami. Nie zgubienie się w plątaninie politycznych i osobistych wątków oraz przekazanie ukrytego przesłania "Diuny" wymagało od tłumacza tekstu nie lada sprawności umysłowej. W końcu Herbert sam podkreślał, że cykl jego kronik, mimo przynależności do gatunku science-fiction tak naprawdę opisuje konsekwencje walki o dane dobro naturalne i wynikające z tego podziały lub wymuszone pokoje. Tłumacz angielsko-polski musiał zatem pojąć wcześniej całą genezę powstania i prześledzić sytuację polityczną współczesnego mu świata, zanim zaczął właściwą pracę nad przekładem "Diuny". Nie było to z pewnością zadanie łatwe. Należy wspomnieć, że Polska w 1985 nie była w pełni wolna, a docierające ze świata informacje były często cenzurowane.

Dlatego czytając polskie wydanie kronik Herberta należy docenić wkład w ich powstanie tłumacza tekstu. Bez jego dociekliwości i wytrwałości w zdobywaniu informacje przekład "Diuny" prawdopodobnie byłby słabą kopią oryginału i nie przyciągnąłby tylu czytelników. A dowodem na to, że jej popularność nie słabnie jest ponowne jej wydanie w 2007 roku. Tłumaczowi angielskiemu/polskiemu należą się zatem szczególne podziękowania, za to, że dobrze wykonał swoją pracę i odkrył przed polskimi czytelnikami zagmatwany świat "Diuny". Niejeden tłumacz tekstów nie poradziłby sobie z takim wyzwaniem, jak przekład kronik Herberta, dlatego polscy czytelnicy mieli wiele szczęścia, że osoba odpowiedzialna za to tłumaczenie okazała się kompetentna.


Marek

Licencjonowane artykuły dostarcza Artelis.pl.